Seks na jedną noc, czyli poznaliśmy się na imprezie
Dawno, dawno temu miałam przyjemność (lub nieprzyjemność) pracować w jednym z największych klubów, w jednym z największych miast w Polsce.W ciągu 3 lat częściej bywałam w pracy niż w domu, czyli praktycznie każdy wieczór i każdą noc spędzałam w klubie. Gdy odeszłam, postanowiłam dalej pracować przy imprezach, więc przez kolejny rok zajmowałam się organizacją imprez w innych klubach i imprezowniach, aż moja cierpliwość się wyczerpała i postanowiłam zmienić branżę na bardziej artystyczną, na nieco wyższym poziomie.
Natomiast przez 4 lata mojego życia zawodowego miałam zaszczyt przyglądać się i uczestniczyć w nocnym życiu młodych i nieco starszych imprezowiczów.
Imprezy dzieliły się na kilka kategorii:
- dla małolatów (od 16 roku życia, wszystkie połowinki i imprezy dla licealistów),
- dla studentów (imprezy studenckie, koncerty, dyskoteki),
- dla dorosłych (koncerty, zachlajparty, czyli imprezy dla zmęczonych pracą i życiem korpoludków urwanych ze smyczy, bo żona pozwoliła wyjątkowo wyjść na wieczór),
- dla bogatych seniorów (przeważnie imprezy firmowe albo zamknięte, dla bogatych starszych panów, zapraszających młode dziunie, które tylko czekają na ich zawał lub udar).
Oczywiście na żadnej imprezie, niezależnie kto na niej był, nie brakowało wyzwolonych samiczek z mokrymi cipkami i napalonych samców czekających tylko na okazję, żeby jakąś przelecieć.
Faceci dzielili się na:
- Wolnych, młodych, napalonych, czyli tych, którzy przy swojej burzy hormonalnej, nabuzowani testosteronem myślą tylko o cyckach, dupach i cipkach, najchętniej ruchaliby wszystko co posiada dziurkę między nogami, jednak przeważnie są prawiczkami, udającymi najbardziej doświadczonych.
- Zajętych, młodych, napalonych, czyli takich, którzy mają już dziewczynę, ale mają też znikome doświadczenie w łóżku, a do tego mało jeszcze wiedzą o życiu i muszą się zabawić. Wyrywają laski na imprezach, ocierając potem łzy swoim dziewczynom, mówiąc im, że są wierni jak psy. Wchodzą do klubu z fasonem, ale dość szybko upadlają się nadmiernymi ilościami alkoholu, tracąc przy tym jakąkolwiek klasę i wchodząc na poziom typowego zboczonego buraka.
- Dorosłych, wolnych, niezbyt przystojnych, czyli albo rzuciła ich dziewczyna lub żona i szukają pocieszenia, albo coś z nimi nie tak. Przeważnie robią dobre wrażenie, są mili i sympatyczni, nie upijają się na umór, piją kulturalnie drinka i rozmawiają o życiu, wydają się odpowiedzialni i doświadczeni, ale gdzieś w oczach widać nutkę obłędu, a potem okazuje się, że to straszni dewianci.
- Dorosłych, zajętych, przystojnych, przeważnie korpoludki, szukający odskoczni od codziennego stresu i presji otoczenia. Nie potrafią spełnić oczekiwań swojej partnerki, więc szukają kogoś kto pomoże im się rozluźnić. Piją kulturalnie drinka, miło się uśmiechają, są trochę sztywni, ale z czasem udaje się im rozluźnić i dobrze zabawić. Jak się rozbawią to stają się urwanymi ze smyczy prawnikami, upijającymi się do granic możliwości, wciągającymi kokę i jeżdżącymi na dziwki lub bzykającym małolaty. Jak poczują czym jest wolność, nie ma dla nich ograniczeń. Następnego dnia dają buziaka swojej żonie i córce i grzecznie podążają z teczuszką do pracy.
- Dorosłe dziecko, czyli typ, który nigdy nie ułoży sobie życia. Niezależnie czy mają 30, 40 czy 50 lat, życie dla nich jest ciągłą zabawą. Imprezy, picie, palenie trawki, przeważnie ubierają się jak nastolatki i bawią się z licealistkami. Większość z nich ma jakieś dzieci, ale rzadko są w stałych związkach, bo kobiety nie są w stanie ich wychowywać, a oni tego oczekują. Brak stałej pracy, co miesiąc coś nowego, szybko się nudzą, więc szukają kolejnych rozrywek i atrakcji.
- Zboczeni seniorzy, czyli moja znienawidzona grupa mężczyzn, którzy ubrani jak milion dolarów przychodzą do klubu na elitarne imprezy zamknięte, przyprowadzając piękne acz głupie 19-tki, które sami ubrali w najdroższych sklepach. Mają mocno rubaszny humor, a jak popiją to są nie do wytrzymania. Zawsze złapią kelnerkę za tyłek, a barmance zaproponują seks na zapleczu.
Natomiast kobiety na imprezach dzielimy na:
- Młode, głupie licealistki wolne i zajęte, czyli te, które przychodzą wytapetowane, poubierane w miniówki i bluzki odsłaniające cycki i wiecznie dziwiące się, że faceci się do nich przystawiają. Na tym etapie szukają raczej albo miłości życia, albo chcą być podziwiane, żeby się dowartościować, co kłóci się z tym, czego oczekują chłopcy w tym wieku (czyli seksu). Te dziewczyny, które dojrzały szybciej, chcą się bzykać, ale częściej oczekują, że będzie z tego coś więcej, natomiast pozostałe unikają stosunków seksualnych, ale podoba im się widok zaślinionych facetów. Czują się wtedy atrakcyjne, sexy, podziwiane i dowartościowane, niezależnie czy mają już chłopaka, czy dopiero go szukają.
- Studentki, czyli najbardziej aktywna imprezowo grupa. Niektóre z nich już "tyle w życiu przeszły, że nie szukają stałego związku", więc chcą się zabawić, inne szukają stałego związku, bo dociera do nich, że zegar tyka i czas się ustabilizować życiowo, aczkolwiek zawsze są zdziwione, że na imprezach poznają facetów, którzy nie spełniają ich oczekiwań, albo nie traktują ich poważnie. Studentki dzielą się na te dojrzalsze, które nie boją się jednorazowej przygody, wiele mają już takich za sobą oraz na te, które mentalnie dalej są w gimnazjum: zadufane w sobie, potrzebują dużo uwagi i zainteresowania ze strony facetów, żeby podbudować swoje ego. Są tak zapatrzone w siebie i narcystyczne, że w łóżku zamieniają się w drewniane kłody. Do tego są święcie przekonane, że nigdy facet nie będzie miał takiego demona seksu w sypialni jak one.
- Samotne dorosłe, czyli te, które za długo się bawiły i udawały bohaterki z "Gotowych na wszystko". Są w okolicach 30-tki, żaden facet nie chce wejść z nimi w poważny związek, a do nich dociera, że wszystkie koleżanki są już zamężne i dzieciate, albo przynajmniej w ciąży. Dalej chodzą po imprezach, żeby móc się dowartościować, ale potem mnóstwo energii poświęcają na to, żeby narzekać publicznie na facetów. Głównie na to, że zależy im tylko na ruchaniu i że ciężko znaleźć prawdziwego mężczyznę, który je doceni. Wystawiają cycki na wierzch, rozchylają nogi, ale przecież szukają prawdziwej miłości, a nie byle ruchacza na jeden raz. Nikt nie bierze ich poważnie.
- Zajęte dorosłe, przeważnie przychodzą do klubu okazjonalnie z koleżankami, żeby oderwać się od pracy, dzieci, męża. Zwykle są w miarę grzeczne, chociaż przesadzają z alkoholem. Potrafią flirtować, aczkolwiek ciężko im znaleźć towarzysza do rozmowy. Na facetów raczej patrzą z pogardą jak na zwierzęta. Wolą bawić się w swoim gronie.
Jak widzicie, typów imprezowiczów mamy całkiem sporo, zarówno wśród kobiet jak i mężczyzn. Patrząc jednak na różnice charakterologiczne i cechy płci, nie tak łatwo jest znaleźć partnera lub partnerkę na jedną noc.
Faceci częściej są chętni do jednorazowych zabaw, co wynika z tego, że potrafią oddzielić seks od emocji, natomiast z kobietami nie jest już tak prosto. Nawet te, które ocierają się o ściany w miniówach, jak dochodzi co do czego, potrafią odmówić (często tak właśnie jest: panienka oczekuje uwagi i podziwiania jej, flirtu i podrywu, a nie koniecznie zależy jej na seksie z obcym facetem). Wiele kobiet fantazjuje o seksie z przystojnym nieznajomym, ale boją się, że zostaną uznane ze puszczalskie dziwki. Kolejny problem z kobietami jest taki, że w przeciwieństwie do facetów, kobietom trudniej jest oddzielić seks od emocji. Nawet jak zdają sobie sprawę, że to tylko krótka zabawa, to gdzieś w środku oczekują innego poziomu zainteresowania, niż faceci okazują.
Po jednorazowym seksie po imprezie, faceci potrafią rano zabrać swoje rzeczy i wyjść bez słowa, podać inne imię i nazwisko, albo fałszywy numer telefonu, często zdarza się, że budząc się rano nie patrzą nawet na laskę z którą spali, tylko od razu dzwonią do swojej dziewczyny uspokajając ją, że nocowali u kumpla i już wracają na śniadanko. Kobiety nie chcą być traktowane jak szmaty, oczekują szacunku i uwagi. Dlatego często to one właśnie wychodzą bez słowa, udają kogoś innego, albo dzwonią do innego faceta. Robią to "na wszelki wypadek", żeby to nie one zostały odrzucone. Zalatuje tutaj troszkę hipokryzją, bo idąc z facetem jednorazowo do łóżka, mają przeważnie świadomość jak to się może skończyć.
Ciekawostką jest też fakt, że kobiety, które bawią się w seks na jedną noc, tak naprawdę w ten sposób szukają faceta, który zostanie na dłużej. Niektórym się to udaje, innym nie. Faceci rzadziej tak do tego podchodzą. Dla nich skok w bok, czy jednorazowy seks, to po prostu seks, zabawa, przyjemność. Stało się i tyle. Było minęło. Mogą już nigdy więcej nie zobaczyć tej dziewczyny i nie będą tęsknić, często nawet zapominają, że do czegoś takiego doszło, bo nie traktują tego emocjonalnie. Wyjątkiem jest sytuacja gdy coś z ich strony zaiskrzy. Kobiety pamiętają wszystkich facetów z którymi spały i uczucia, które temu towarzyszyły. Są w stanie po latach wypomnieć nieistotny drobiazg, który je zabolał i później przy każdym kolejnym stosunku pilnują, żeby żaden inny facet go nie powtórzył.
Zraniona kobieta, będzie potem każdego faceta traktować jak wroga, co zmniejszy jej szanse, znalezienia stałego partnera. Facetów trudniej zranić, ale też bywają wrażliwi, zwłaszcza gdy kobieta będzie krytykować ich penisa albo seks. Na tej płaszczyźnie są bardzo delikatni i potrafią zamknąć się w sobie, co utrudni ich dalsze relacje z kobietami. Stracą pewność siebie i albo wycofają się z jednorazowych przygód seksualnych z obawy, że znowu zostaną wyśmiani, albo wręcz przeciwnie: przestaną całkowicie szanować kobiety, pokazując im maksymalną dominacje ze swojej strony.